Arendelle jest takie piękne, nieprawdaż? Magiczne, wesołe, piękne. Piękne zielone lasy, góry, wioski, no i oczywiście piękny, królewski zamek. Jedni są bogaci, rożrzucają pieniędzmi, a drudzy, liczący każdą monetę, żeby tylko wystarczyło na chleb. Zgadnijcie, do której grupy należę. Tak, zgadza się - to tej pierwszej. Oto przed Wami, wielki książę Arendell, Jack Overland Frost. Czuję się wyrzszy od innych? Nie. Jestem lepszy? Oczywiście, że nie. Jestem tylko chuderlawym, białowłosym chłopakiem. Zapewne, jesteście zdziwieni, dlaczego białowłosym? I dochodzimy do rzeczy, o której chciałbym z Wami porozmawiać. Więc, zapewne słyszeliście historię, kiedy uratowałem moją młodszą siostrę Emmę, przed wpadnięciem w zimną wodę, po czym utonięcia? I zapewne wiecie, że księżyc mnie wtedy uratował. I zapewne myślicieli, w takim razie dlaczego ludzie Cię widzą? Fakt jest w tym, że odrodziłem się na nowo, jako Zima. A zimę, widzi każdy, to normalna pora roku tuż po jesieni. Odczuwają jej chłód, nieprzyjemny powiew mocnego wiatru, który zwiewa kapelusze z głów przechodniów. Zima istnieje wiecznie, tak jak ja. Nieśmiertelność, wspaniała rzecz, nieprawdaż?
Wracając, żyje mi się świetnie w moim życiu, naprawdę. No może, gdyby nie ojciec, który chce, żebym znalazł żonę, i oczekuje, że przejmę królestwo, wraz z moją ,wspaniałą' żoną, którą nawet nie wiem, czy będę kochać.
•×•
Więc..Chyba można nazwać to prologiem. Mój pomysł na nowe opowiadanie, Jack jako książę, bo czemu nie? c;
Chciałabym przeczytać Wasze opinie w komentarzach.